Goecja (z gr. goeteia – tłumaczone jako wycie) – system magiczny opierający się na przyzywaniu duchów i demonów z piekła do realnego świata, by służyły one celom przyzywającego je maga (goety). Tradycja goecji jest bardzo stara, a jej korzenie wywodzone są powszechnie od biblijnego króla Salomona, któremu Bóg miał dać władzę przyzywania i kontroli demonów.
Jakkolwiek sama Biblia na ten temat milczy, wiele śladów takiego wierzenia występuje od starożytności w żydowskich legendach, Talmudzie, pismach Józefa Flawiusza i Koranie. Metafora Goecji znajduje się w Baśniach z tysiąca i jednej nocy, gdzie jest mowa o tym, że król Sulejman (Sulejman to arabski odpowiednik imienia Salomon) za pomocą dżinnów spełniał swe życzenia.
Istnieje legenda, która mówi że Salomon zamknął wszystkie duchy w specjalnym naczyniu, które wrzucił do jeziora nieopodal Babilonu. Babilończycy jednak odnaleźli je i myśląc, że zdobyli skarb, nieopatrznie otworzyli naczynie, wypuszczając duchy. Jedynie Belial skrył się w pustej figurze i zajął się przepowiadaniem przyszłości tym, którzy oddawali mu cześć.
GOECJA W STAROŻYTNOŚCI
Starożytni Grecy niechętnie podchodzili do goetów, gdyż próbowali oni za pomocą sił nieczystych zmieniać bieg rzeczy. Właśnie od tego wziął się podział na "dobrych" i "złych" magów. Ci pierwsi zajmowali się tłumaczeniem pewnych zjawisk, za pomocą wiedzy, byli uznawani za mędrców i kapłanów. Natomiast ci drudzy oddziaływali na fatum za pomocą demonów, co często było tematem ówczesnych rozpraw sądowych, np. Apoloniusza z Tiany. Takie rozróżnienie możemy również znaleźć w Metamorfozach Apulejusza. Pisarz ten uważał, że Goecję uprawiały tesalskie czarownice.Józef Flawiusz twierdził, że Salomon zostawił po sobie zaklęcia oraz sposoby na egzorcyzmy. W ówczesnych mu czasach leczenie opętanych według wskazówek Salomona cieszyło się niezwykłym uznaniem. W Dawnych dziejach Izraelaopisuje on jak był świadkiem gdy Elezar, który był Żydem, w obecności Wespazjana, jego synów, trybunów, żołnierzy i reszty tłumu dokonywał takiego leczenia. A wyglądało to tak: do nozdrzy opętanego przyłożył pierścień magiczny, pod którym był korzeń, który został dokładnie określony przez Salomona (prawdopodobnie był to korzeń Baarasa). Gdy owy człowiek powąchał ów korzeń, to Elezar wyciągnął demona przez nozdrza, przy czym uleczony od razu padł na ziemię. Egzorcysta ciągle zaklinał ducha wypowiadając imię Salomona wraz z innymi zaklęciami, miało to zapobiec powrotowi demona. Elezar chcąc przekonać widzów o swojej mocy, postawił miednicę pełną wody i nakazał duchowi, by wywrócił owo naczynie, które faktycznie przewróciło się.